0
grabosic 30 listopada 2025 01:13
rejnisfjall 9.jpg



rejnisfjall 7.jpg



rey10.jpg



Po czym, już w całkowitej ciemności wracamy do Reykjaviku. Po drodze zatrzymujemy się jeszcze w dobrze znanym Laufey Bistro. Ciekawe, że w tak małym kraju stawia się odważne kroki wprowadzając nowe technologie do powszechnego użytku.

Ostatnia rzeczą, jaka chcieliśmy zobaczyć była zorza. Niestety chmury na to nie pozwalaly. Natomiast dzień później nie było większych problemów aby zobaczyc ja w Polsce. What a shame…:/

Natomiast apetyt rośnie w miarę jedzenia i z każdym dniem bardziej nam się podobało. Paradoksalnie w najlepszym momencie trzeba było kończyć przygodę - weekend krótki, a głód wyspy niezaspokojony.

Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

grabosic 2 grudnia 2025 17:08 Odpowiedz
Epilogwłaśnie dzwonił sanepid. razem z nami, w samolocie leciała osoba chora na wzw A. w razie wystąpienia objawów należy zgłosić się do lekarza pierwszego kontaktu. chwile potem oferowali jeszcze darmowe szczepionki. szkoda, że nie na żółtą gorączkę która będzie mi potrzebna w styczniu, no ale może dadzą chociaż rabat ;)natomiast sam wyjazd, mimo ze krotki, przeszedł nasze oczekiwania. gdyby jednak było taniej na miejscu to może byśmy planowali powrót w 2026 na dłużej. a tak zapewne przyjdzie nam żyć w tym głodzie jeszcze dłuższą chwilę...choć i tutaj życie może zaskoczyć ;)